Z początkiem 2000r wielu polaków wyruszyło do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszego życia. Wielu z nich z powodzeniem ułożyło sobie tam życie, znalazło pracę, założyło rodzinę, kupiło dom. Są i tacy, którym życie napisało mniej szczęśliwy scenariusz. 28-letnia Anna wyjechała ze swoim partnerem i rocznym synkiem do Anglii do pracy. Początki wyglądały bardzo optymistycznie, oboje pracowali, mały poszedł do przedszkola. Po 3 latach partner opuścił Annę i wrócił za nowo poznaną kobietą do Polski.
Została zupełnie sama z małym dzieckiem w wynajętym domu. Na szczęście miała pracę, z trudem jednak radziła sobie sama. Po pół roku straciła pracę. Państwo wspiera finansowo w takich sytuacjach, ale musiała podnająć pokoje w domu, szukała pracy przez jakiś czas, ale nie mogła być tak dyspozycyjna, jak chcieliby potencjalni pracodawcy. Zasiłek starczał na przyzwoite życie. W tym czasie jednak otrzymała z Polski przykrą wiadomość o śmierci Mamy, po 2 miesiącach zmarł Ojciec. Podjęła decyzję o powrocie do Polski. Rodzice zostawili jej mieszkanie więc było łatwiej. W Anglii i tak nie miała pracy więc w zasadzie nie było sensu siedzieć tam dalej. Za ostatnie oszczędności wyremontowała mieszkanie. Syn poszedł do szkoły.
Rozpoczęła poszukiwania pracy. Po kilku tygodniach przyszło wielkie zwątpienie. Nie było jej w kraju zaledwie 10 lat a okazało się, że proponowane zarobki są znacznie niższe niż kiedyś. Przyzwyczajona do dosyć swobodnego życia, musiała długo przestawiać się na nasze polskie realia. W Anglii pensja pozwalała jej na zakupy w markowych sklepach, drobne przyjemności. W Polsce proponowano jej najniższą krajową. Za 1200zł musiała opłacić czynsz i inne rachunki. Nie poddała się, zatrudniła się jako przedstawiciel w firmie sprzedającej wodę mineralną. W między czasie szukała dalej. Dziś początki trudnego powrotu wspomina z uśmiechem, skończyła studium zawodowe i ma dobrą pracę. Czasem żałuje, że wróciła, bo brakuje jej tego angielskiego luzu i optymizmu.