Planując remont naszego lokum, należy wziąć pod uwagę wiele rzeczy. Jedną z podstawowych są oczywiście pieniądze. Trzeba „liczyć siły na zamiary”. Co by się stało, gdybyśmy „rozgrzebali” nasz dom i brakłoby pieniędzy na dokończenie remontu? Nikt raczej nie chciałby mieć takiej sytuacji. Byłoby to naprawdę bardzo stresujące. Taki remont, ciągnący się miesiącami, może nawet latami, skutecznie opróżni nasz portfel i sprawić, że budżet domowy się załamie.
Remontujemy – bo nas na to stać
Jeśli koszty zostały poprawnie obliczone, można przystąpić do remontu. Z reguły wszyscy remontujący chcą skończyć pracę jak najszybciej. Jest to o tyle ważne, że tak naprawdę nie da się normalnie egzystować w remontowanym domu. Można na czas remontu gdzieś wyjechać, ale kto dopilnuje samych prac? Zostajemy więc w domu i pilnujemy, aby wszystko zostało wykonane zgodnie z planem. Najczęściej na remont staramy się zatrudnić firmę remontową – czyli odpowiednich fachowców. Jeśli z fachowcami (odpowiednimi) może być kłopot, to już z zakupem materiałów – nie. Dostępność wszelkich materiałów budowlanych (potrzebnych do remontu) – jest dziś niezaprzeczalna. Można dostać dosłownie wszystko.
Przy odpowiednim nastawieniu – nawet „więcej niż wszystko”. Chodzi o to, że możemy nawet ściągnąć wysokiej jakości płytki np. do łazienki – z zagranicy, o kształtach i barwach jakich w kraju dostać nie można. Ale. Jest jedno „ale”: takie płytki mogą być drogie, a ich położenie wysoce skomplikowane. Należy zatem postarać się o dobrego glazurnika, który te płytki nam położy tak, że będziemy bardzo zadowoleni. Dlaczego bardzo? Ponieważ kosztowały zbyt wiele, aby można je było tak po prostu wyrzucić, jeśli glazurnik zepsuje swoją robotę. A jeśli dojdzie do najgorszego? Że nie będziemy zadowoleni w wykonanej pracy?
Reklamacja usługi
W takiej sytuacji (a na rynku budowlanym jest ich naprawdę wiele) możemy reklamować wykonaną pracę do samego wykonawcy. Zgodnie z art. 637 Kodeksu Cywilnego, można wyznaczyć termin poprawy prac glazurniczych, a sam wykonawca musi się do tego terminu dostosować. Oczywiście, nie ma tak łatwo. Rzadko zdarza się, aby taki fliziarz zechciał dostosować się do wymagań zlecającego. Stara się więc zrzucić winę na inne czynniki.
Tymi czynnikami może być (według niego) zła jakość materiałów (płytek, kleju itp.), z których układał np. mozaikę w kuchni. Wtedy należy wezwać rzeczoznawcę z tej dziedziny (glazurnictwo), aby potwierdził, że zakupione przez nas płytki, lub klej były wadliwe. Jeśli rzeczoznawca stwierdzi, że tak jest w istocie, mamy dwa lata na reklamację zakupionego towaru w sklepie, lub maksymalnie dwa miesiące od zauważenia wady (płytki spadły po miesiącu, więc jeszcze mamy dwa miesiące na rzeczonego wyżej rzeczoznawcę, oraz reklamację).
Najczęściej udaje się dojść do porozumienia z wykonawcą, gdyby jednak tak nie było i wszystko wskazywałoby na to, że jest to jego wina (spartaczył robotę), następnym krokiem może być sprawa cywilna w sądzie.
Poradnik otrzymaliśmy od pracownik portalu budowlanego Lecadom.pl – keramzyt