Śluby niestety odwołane. Wesela przełożone na nowy rok. A wszystkiemu jest winna pandemia podstępnego koronawirusa. Minie więc jeszcze sporo czasu, zanim wszystkie panny młode założą welon i zaprezentują zgromadzonym gościom – rodzinie i przyjaciołom – piękne suknie ślubne. Teraz pozostaje im jedynie szukać różnych informacji, jakie obecnie królują trendy i stylizacje w modzie ślubnej, aby wyglądać nad wyraz olśniewająco.
Kolor, krój, długość – to wszystko ma oczywiście nie lada znaczenie. Ale ważne jest także to, aby suknię dobrać do konkretnej sylwetki. Wtedy każda dziewczyna, która planuje wyjść za mąż, będzie się czuć komfortowo, a łzy nie zmyją ze smutnej twarzy odpowiednio dobranego makijażu. Wiadomo przecież, że niewygodny strój nie będzie “przyjazny” dla jej ciała. Jeśli chodzi o wspomniany makeup, to coraz częściej stosowany jest mocny i bardzo wyrazisty. Dlaczego? Dzięki temu panna młoda lepiej wychodzi na fotografiach. Wracając natomiast do samych sukien ślubnych, to przestały już dominować znane, typowe, klasyczne, śnieżnobiałe.
Najmodniejsze są teraz te o kolorach: ivory, ecru, waniliowym czy cynamonowym, a biel jest widoczna jedynie w pewnych dodatkach. Takie barwy niezwykle dobrze pasują do różnych typów urody i nie podkreślają bladej cery zestresowanej dwudziestoparoletniej lub starszej niewiasty. Ciekawe też, że powraca moda ślubna z dawnych epok, choć nieco uwspółcześniona – patrz: lata 20. XX wieku. A co z butami? Niekoniecznie mają być tej samej barwy, co suknia. Co więcej nie muszą nawet wspaniale wyglądać, niechaj po prostu staną się “zwykłym” elementem dekoracyjnym. Istotne jest oczywiście to, aby idealnie leżały na każdej stopie.
Bo co ma zrobić kandydatka na żonę w tym ważnym, wyjątkowym dla siebie dniu, jeśli stojąc kilkanaście godzina na nogach w kiepsko zaprojektowanych, mało wygodnych butach, zetrze swoje delikatne pięty do krwi? A pomyśleć, że później czeka ją taniec na sali do wczesnych godzin rannych. Nieciekawa sytuacja i dość niebezpieczna, gdy zamiast o pięknej uroczystości, będzie się głównie pamiętać o bólu. W przypadku innych dodatków, warto dobrać je w zbliżonym odcieniu i tonacji, co suknie ślubne, które – o czym wyżej nie było wspomniane – mogą być również w kolorze złota czy pudrowych różów. A co z fasonem? On też jest tutaj bardzo ważny.
Zanim więc przyszła mężatka zdecyduje się na zakup sukni, musi znać swój rodzaj sylwetki (jest ich kilka: “gruszka”, “jabłko”, “klepsydra”, “linijka”, “kielich”) i wiedzieć, jakie są kroje. Wtedy przymierzy i sprawdzi, czy faktycznie dana kreacja leży idealnie. Są następujące fasony: Litera A (która charakteryzuje się obcisłą górą i lekko rozkloszowanym dołem, świetny dla pań o sylwetce “gruszkowej”), Empire (stan ma odcinany tuż pod biustem i delikatnie puszczony do dołu, dobry dla niskich dziewczyn), Princessa (cechuje się dopasowaną górą i bardzo mocno rozkloszowanym dołem; przeznaczona dla każdej figury, bowiem tuszuje biodra i wyszczupla talię), Rybka lub inaczej Syrena (rozszerza się od kolan w dół, kobietki o sylwetce “jabłuszka” nie powinny jednak przymierzać takiego fasonu, ale te o płaskim brzuchu już jak najbardziej).
Jest jeszcze krój Prosty. Ten z kolei na górze i na dole ma identyczną szerokość, więc podkreśla brak wcięcia w talii. Z taką ogólną wiedzą każda, niedługo zaślubiona kobieta, bez problemu odnajdzie odpowiednią dla siebie, współgrającą z figurą, suknię, stając się gwiazdą wieczoru. A moda ślubna nie będzie dla niej odległym zagadnieniem!