Ostatnim etapem rekrutacji jest rozmowa kwalifikacyjna. Jeśli otrzymamy zaproszenie jest to oznaka, że potencjalny pracodawca zainteresował się naszą osobą i chce dowiedzieć się coś więcej zanim podejmie decyzję o zatrudnieniu. Podczas takiej rozmowy, zwykle przeprowadzanej w cztery oczy, nic się nie ukryje. Mogą nas zdradzić najdrobniejsze szczegóły, po których osoba rekrutująca będzie w stanie ocenić czy nadajemy się na aplikowane stanowisko. Nie tylko to jak będziemy odpowiadać na zadane pytania ale także to jak siedzimy, jak układamy ręce i gdzie wędruje nasz wzrok może wpływać na naszą ocenę. Niewątpliwie rozmowa kojarzy się z ogromnym stresem. To nasze “być albo nie być”. To taka szansa, która może na długo odmienić nasze życie i myśl, że jej nie wykorzystamy w pełni działa niezwykle stresująco. To kilka minut, które trzeba wykorzystać w pełni i przekonać, że to my jesteśmy tą osobą, która sprawdzi się na aplikowanym stanowisku.

Bardzo dużo zależy od osoby, która przeprowadza z nami rozmowę. Mogą to być osoby specjalnie szkolone do przeprowadzania rekrutacji, można także trafić na osobę zupełnie nie mającą o tym pojęcia. Pytania mogą być podchwytliwe i mogą nie mieć wiele wspólnego z samym stanowiskiem. Chodzi o to aby poznać naszą osobowość, obnażyć ewentualnie słabe punkty. Podczas takiej rozmowy, nawet jeśli coś nam nie odpowiada trzeba zachować spokój, nie panikować. Warto pokazać, że jest się osobą pewną siebie ale nie zarozumiałą czy wszechwiedzącą. Przed rozmową można np. zapoznać się z profilem firmy czy jej historią, żeby pokazać pracodawcy, że zależy nam na pracy w tej konkretnie firmie. Dzięki takiej wiedzy można uzyskać parę dodatkowych punków. Jeśli nawet konkretna rozmowa nie zakończy się sukcesem, wyciągnijmy wnioski, przeanalizujmy błędy a każda następna będzie łatwiejsza do przejścia.