Rozmowa o pracy kamerzysty z Marcinem Jackiewiczem

dsc03937

TG: Kiedy rozpoczęła się twoja kariera?

Marcin Jackiewicz: Jak to mówią: „Każde szkolenie, to nabyte doświadczenie”. Moja tzw. „zabawa z kamerą” rozpoczęła się od dnia moich ósmych urodzin. Wtedy to dostałem kamerę w prezencie od wujka. Wprawdzie ojciec wykorzystywał ten prezent, aby wymusić na mnie pewne zachowania – grzeczne zachowania – i oczywiście je dostawał, jednak ja byłem takim „małym – niepokornym” nawet wtedy, kiedy filmowanie szło w kąt. Ojciec chował moją kamerę do czasu, aż nie zrobiłem tego, czego ode mnie wymagał.

TG: Czyli?

Marcin Jackiewicz: Na przykład zadania domowego, albo sprzątania w swoim pokoju, czy innych tego typu anty – atrakcji przeznaczonych dla młodego człowieka.

TG: Byłeś jednym słowem: Twardy?

Marcin Jackiewicz: Tak, i nieprzejednany. Ale kiedy zobaczyłem kamerę w rękach ojca, całe moje nieprzejednanie pękało, jak bańka mydlana.

TG: Czyli było jakieś zdarzenie, po którym postanowiłeś zostać właśnie operatorem kamery?

Marcin Jackiewicz: Zdarzeń było wiele. Na przykład wtedy, gdy moja siostra postanowiła uciąć sobie szlaban dany przez matkę i wybyć z domu na randkę przez okno. Moja kamera to uwieczniła, ale ten film rodzice zobaczyli dopiero po ślubie siostry. Właśnie wtedy doszedłem do przekonania, że warto zapisywać zdarzenia, ponieważ można je w odpowiedni sposób wykorzystać. Siostra robiła za mnie zadania, oraz sprzątała mój pokój bardzo długo. (Śmiech.)

TG: Rodzice nie byli zdziwieni?

Marcin Jackiewicz: Pewnie byli, ale wtedy mnie to nie interesowało. Mając kamerę byłem niejako panem każdej domowej sytuacji.

TG: Jak wyglądała Twoja droga do miejsca, w którym jesteś teraz?

Marcin Jackiewicz: To nie była łatwa droga. Wiele by opowiadać. Myślę, że ten wywiad nie przewiduje kontaktu ze mną przez kilka dobrych dni.

TG: Rzeczywiście, ale tak – krótko.

Marcin Jackiewicz: Krótko, to można uwiązać krowę na łańcuchu, aby nie robiła szkody u sąsiada. (śmiech) Nie da się jednej trzeciej życia ująć w ramach jednego wywiadu, chyba o tym wiesz.

TG: Może napiszesz książkę?

Marcin Jackiewicz: O mojej drodze do kariery? Wątpię. Jestem kamerzystą, a nie pisarzem.

TG: Obaj to artyści.

Marcin Jackiewicz: I tu masz rację. Dobry kamerzysta powinien być artystą.

TG: Kim jest według ciebie artysta?

Marcin Jackiewicz: To ktoś, kto poza światem rzeczywistym, widzi coś jeszcze. To człowiek niejako skazany na sukces, lub porażkę. Pomiędzy tymi rzeczami nic nie ma i artysta nie ma się, o co zaczepić.

TG: Nie rozumiem

Marcin Jackiewicz: Tak? To spróbuj – będąc lekarzem – wyleczyć kogoś tak w połowie. Albo go leczysz, albo ponosisz porażkę i pacjent ci schodzi w najmniej oczekiwanym momencie. Artysta, tak jak lekarz, daje z siebie wszystko i tylko wtedy może dokonać czegoś ponad przeciętną.

TG: Nie wszyscy lekarze dają z siebie wszystko

Marcin Jackiewicz: A powinni.

TG: No dobrze. Porozmawiajmy o twoim zawodzie. Jeśli nie chcesz odpowiedzieć, jak doszedłeś do miejsca, w którym teraz jesteś, to może opowiedz, dokąd zmierzasz i ile czasu na to poświęcisz?

Marcin Jackiewicz:, Dokąd zmierzam? Oczywiście do Oskara! (śmiech), a tak poważnie, moja praca, to całe moje życie. Tu nie ma nic sztucznego, nie ma nic „po łebkach”. Wszystko, co robię, ma swój cel.

TG: Jaki to cel?

Marcin Jackiewicz: Zadowolenie widza. Dalej, zadowolenie całej ekipy, czyli producenta, reżysera, aktorów i obsługi, aby – kiedy nadejdzie czas – abym mógł robić to, co najbardziej kocham. Czyli być operatorem kamery w jakimkolwiek projekcie, w który przyjdzie mi uczestniczyć. Ponieważ nie ma złych projektów. Są tylko niewłaściwi ludzie, którzy je wykonują. Moim celem jest także moja praca na ustach krytyków, oczywiście w pozytywnych komentarzach.

TG: Czyli Marcin Jackiewicz na ustach świata?

Marcin Jackiewicz: No, bez przesady. Choć…, czemu nie? Jeśli zdołam poprowadzić kamerę tak, aby widzowie zapomnieli oddychać, aby ich serca na moment stanęły, aby ich łzy zmoczyły nie tylko popcorn, który mają ze sobą w kinie…, to, czemu nie?

TG: Życzę ci w takim razie wielu sukcesów i wszystkiego tego, co zawarłeś w poprzedniej wypowiedzi.

Marcin Jackiewicz: Dziękuję bardzo.

Artykuł przeprowadzono podczas festiwalu filmowym w Łodzi w 2015 roku.
Marcin Jackiewicz – świadczy również usługi w zakresie wideofilmowania ślubów i wesel w Warszawie

Uwaga! Wszystkie artykuły dotyczące usług, produktów medycznych chemicznych oraz wszelkiego typu suplementów mają charakter wyłącznie informacyjny. Informacje te przeznaczone są do badań naukowych – nie należy traktować ich jako porady, czy zachęty do kupna lub/i stosowania. Nasza serwis informacyjny nie ponosi odpowiedzialności za skutki jakie może przynieść stosowanie substancji opisywanych w artykułach

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *