Urlop macierzyński w Polsce to zwrot w prawie pracy, na który pracodawcy reagują raczej niechętnie. Wiąże się to zawsze z większymi kosztami jakie musi ponieść pracodawca oraz przede wszystkim z brakiem konkretnego pracownika na stanowisku. W obecnych czasach po przez liczne programy socjologiczne oraz inne kampanie społeczne urlop macierzyński jest postrzegany o wiele przyjaźniej niż jeszcze 10 lat temu. Teraz niektórzy pracodawcy wręcz chwalą się tym, iż zatrudniają kobiety posiadające wielodzietne rodziny.
Jest to dla nich sprawa prestiżowa na arenie krajowej. Wynika to najczęściej z faktu, iż o rodzinach wielodzietnych w Polsce mówi się coraz częściej w mediach, w kontekście ich wspierania gdyż są one najlepszym “producentem” nowych rodaków. Jak nietrudno spostrzec, gdy mówi się o rodzinach posiadających dzieci na utrzymaniu, wspomina się również o firmach, które nie boją się zatrudniać matek rodzin wielodzietnych. Przedsiębiorcy traktują to więc jako formę reklamy i wzbudzania zaufania opinii publicznej.
Niestety, ale nie wszyscy pracodawcy widzą w tym zysk w postaci wzrostu własnego Public Relations. Wielu z nich niechętnie zapatruje się na zatrudnianie matek i daje im wyraźnie do zrozumienia, że nie są chętni aby je zatrudniać. Tacy pracodawcy wszelkie kampanie społeczne mają w głębokim poważaniu. Słyszy się również, że w wielu firmach, które zatrudniają już kobiety rozpuszcza się plotki o zwolnieniach w przypadku gdy kobieta będzie wybierać się na urlop macierzyński. Choć prawy w tym przypadku kładzie silny nacisk na obronę kobiet w ciąży i matek wybierających się na urlop macierzyński, to znane są przecież przypadki, gdzie kobieta zostaje zwolniona z innych błahych powodów. Kodeks pracy w kwestii powrotu kobiety po urlopie macierzyńskim wyraża się jasno:
Po zakończeniu urlopu macierzyńskiego pracodawca ma obowiązek przyjęcia z powrotem do pracy pracownicę uprzednio przebywającą na tym zwolnieniu. Stanowi tak przepis, który ma chronić kobiety powracające z urlopu macierzyńskiego przed zwolnieniem z pracy z powodu zlikwidowania zajmowanego przez nie stanowiska. Ponieważ nieobecność w pracy przez cały ten okres jest uzasadniona to pracownica powracająca do pracy powinna otrzymać to samo stanowisko, które zajmowała przed przyznaniem jej prawa do urlopu macierzyńskiego. Jeśli jest to niemożliwe (np. z powodu zlikwidowania tego stanowiska), to obowiązkiem pracodawcy jest przyznanie jej innego – równorzędnego stanowiska odpowiadającego kwalifikacjom zawodowym, które posiada pracownica lub, jeśli taka sytuacja też nie jest możliwa, to stanowiska niższego, ale w każdym z tych przypadków wynagrodzenie, jakie otrzyma pracownica po powrocie do pracy, musi być takie samo jak w przypadku, w którym nie przebywałaby na urlopie macierzyńskim; jeśli przez czas jej nieobecności w pracy nastąpiła podwyżka wynagrodzenia, to po powrocie powinna ją otrzymać.
Źródło: A. Hintz, J. Skoczyński, Komentarz do art.183(2) Kodeksu pracy
Życie jednak pokazuje nam, że nieuczciwych pracodawców jest sporo i powyższy zapis nie gwarantuje nam otrzymania tej samej pracy z taką samą pensją. W przedsiębiorstwach prywatnych jest to zauważalne na dużo większą skalę, natomiast w dużych korporacjach praktycznie nie występuje.
Przez wiele lat, warunki płacowe kobiet dużo gorsze niż mężczyzn. Również do dziś można zaobserwować szefów, którzy nie wiedzieć czym się kierują, twierdzą, że kobiety powinny zarobić mniej na tym samym stanowisku co mężczyzna. Powoduje to iż kobiety czują się mniej pewnie w danej firmie i nie są zainteresowane do walki o swoje prawa.
Urlop macierzyński w praktyce, dla wielu kobiet jest zakończeniem kariery zawodowej. I nie chodzi tu o podejście właściciela firmy, tylko po prostu fakt, iż będąc matką przez 2-3 pierwsze lata dziecka, kobieta oddaje się swoim nowym obowiązkom domowym i nie zawsze ma siły i chęci powrotu do dawnej pracy. Często jest też tak (szczególnie w młodych małżeństwach), że kobieta po 1-2 latach ponownie zostaje matką i urlop wydłuża się do 4-6 lat. Powrót do pracy po 6 latach jest bardzo trudny. W wielu branżach realia zmieniają się co kilka miesięcy nie mówiąc już o 6 latach, więc kobieta po tak długim czasie nie obecności ma przeważnie bardzo duże problemy aby wdrożyć się ponownie do pracy.
Jest to jednak zawsze sprawa indywidualna każdej matki, a pracodawcy w żadnym wypadku nie powinni utrudniać kobiecie powrotu do pracy an dawne stanowisko z dawną pensją. Nawet jeżeli przyjęli już kogoś innego na to stanowisko.
Mój szef akurat nigdy nie robił mi z powodu ciąży problemów w pracy. Wszystko myślę zależy od kultury danego pracodawcy
W Anglii np. to wysyłają Cię na urlop jak się tylko dowiedzą, że jesteś w ciąży. Problemów po prostu nie chcą mieć z prawem. Człowiek jest dla nich mniej ważny. Ale to w dużej firmie wysyłkowej tak miałam, u prywaciarza jest lipa z podejściem socjalnym.