Pieniądze szczęścia nie dają. To stare przysłowie nie traci na swej popularności. Ale coraz częściej ludzie się już z nim nie zgadzają. Bo pieniądze życie ułatwiają i mogą przynieść szczęście. Czasem bardzo duże. Bo w sumie jak mamy te pieniądze to mamy prawie wszystko. Dlatego każdy chce dobrze zarabiać. Poświęcamy swój czas, energię, umiejętności. Do tego dochodzi stres, czasem problemy ze zdrowiem. Ktoś dla pracy może poświęcić wszystko. I co z tego ma? 1200zl? Chore. I co z tym zrobić? Ledwo starczy na podstawowe zakupy, rachunki. Ale według polityków powinniśmy się cieszyć, że pracę w ogóle mamy. No pewnie. Z czego mam się cieszyć? Z 1200zl? Chore. To wszystko, co wkładamy w naszą pracę warte jest więcej niż 1200 zl. W większości o wiele więcej. A taki ktoś, kto ma jakimś tam wyższy urząd, jakiś podrzędny polityk zarabia ponad 10 000zl.
Za co ja się pytam? Za co, ze udaje, że coś robi? Bo chodzi mu tylko o posadę. Żeby ją zdobyć i nie stracić. Robi tam coś powoli, mówi, ze się stara, żeby nie było, że nic nie robi. Ale czy to jest warte tyle pieniędzy? Ta jego praca? A ktoś się męczy, trudzi za 1200? W jakimś my państwie żyjemy. I niektórzy się dziwią, że ludzie wyjeżdżają. Za stawkę na godzinę, w Anglii, można sobie kupić super ciuch, a tutaj? Co kupimy za 5, 6 czy 7 zl? Czasem 8, 9.. to już więcej, lepiej. Ale większość pracuje za te 6-8 zl na godzinę. I jedyne to, co możemy sobie kupić to kilka rzeczy do jedzenia. Ale nie dużo. Bo to przecież też kosztuje. Weźmiemy pięć produktów i wychodzi 29 zl. Koszmar.
